Jak zwykle nic mi nie
powiedziała. Jak zwykle dowiaduję się ostatni. Jak zwykle moje plany legły w
gruzach. Czemu los jest tak okrutny dla mnie? Nie wiem i za pewne się nie
dowiem. Moja dziewczyna pojechała sobie do ojca na weekend, a ja będę miał konkurs.
To są Mistrzostwa Polski, ale ważne dla mnie. Jak każde inne. Majka za pewne na
zawodach będzie i Maciek będzie miał wsparcie, a ja? Ja jak zwykle ten
pechowiec. Trzeba wrócić do domu, już nic nie zdołam pod tą szkołą. Po drugiej
stronie ulicy widzę tego byłego chłopaka Natki z jakąś dziewczyną. Teraz sobie
przypominam to ta jego nowa. To są wrodzy mojej dziewczyny czyli też i moi. Idę
do domu, aż tu nagle ona do mnie podchodzi.
- Hej, ty jesteś tym nowym
Natki?
- Bo co?- powiedziałem. Nie
miałem ochoty z nią gadać.
- Na początek to Monika
jestem. Skoro jesteś jej chłopakiem to zapewne wiesz kim dla niej jest ten
niemiecki aktor, co? – spytała się.
- Posłuchaj mnie. Nie będę
ci mówił kim on jest dla niej, mogę ci tylko powiedzieć, że jest z rodziny.
- Czy to jest ktoś bliski? –
złapała mnie za rękę.
Nic nie powiedziałem,
wyrwałem swoją dłoń z jej uścisku i poszedłem w kierunku domu. Pomyślałem
sobie, że jest kompletną idiotką. Po co się w ogóle wtrąca w życie Natki? Co ją
obchodzi rodzina kogoś innego? Nie ma swojej? Nic z tego nie rozumiałem.
Cieszyłem się, że to już ostatnia klasa licealna i Natka nie będzie musiała się
z nią dłużej użerać. Wróciłem do domu, chciałem usiąść i odpocząć chwilę, ale
nie, pewien osobnik domu musiał mi popsuć plany.
- Kuba, zbieraj się. Idziemy
na trening. – oznajmił mi mój brat.
- To już? – nie mogłem
uwierzyć.
- Tak. Za 10 minut mamy
trening.
Faktycznie. Za 10 minut miał
zacząć się trening. No cóż. Nie było wyjścia. Jutro konkurs drużynowy, a po
jutrze indywidualny. Poszedłem do pokoju, wziąłem potrzebne rzeczy i zszedłem
na dół. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Czekali tam na nas koledzy i
trener. Po 3 godzinach treningu, trener puścił nas wszystkich do domu.
- Tylko pamiętajcie, że
musicie wypocząć na jutrzejszy konkurs.
- Dobrze – odpowiedzieliśmy
prawie zgodnym chórem.
Nagle mój telefon
zawibrował. Miałem nadzieję, że to Natka, ale nie. To była Łucja. Czego ona
mogła chcieć? Nie wiem. Kazała mi przyjść do restauracji jej rodziców. Na
dworze na Maćka czekała Majka. Powiedziałem im, że mam jeszcze jedną sprawę do
załatwienia i poszedłem w kierunku restauracji. Po kilku, może kilkunastu
minutach spaceru dotarłem na miejsce.
- Dzień dobry, jest Łucja? –
spytałem się jej taty.
- Dzień dobry. Oczywiście,
że jest. Zaraz ją zawołam. – odpowiedział
- Dziękuję. – po paru
sekundach przyszła Łucja.
- Hej Kuba. Mam do ciebie
sprawę. – zaczęła.
- Cześć. Mów o co chodzi.
- Wiesz co, to nie jest
dobre miejsce.
- Chodź na górę do nas. Tam
będziemy mogli spokojnie porozmawiać i nikt nam nie będzie przeszkadzać. –
uśmiechnęła się. - Chcesz coś do picia? – spytała się, gdy siedziałem na sofie.
- Nie, dzięki. Możesz
powiedzieć o co chodzi? – podeszła i usiadła na fotelu.
- Bo wiesz … za cztery dni
są urodziny Natki. Okrągła dziewiętnastka …
- I w związku z tym?
- Myślałam, żeby zrobić jej
imprezę niespodziankę.
- No dobra. Ale co niby
byśmy mieli zrobić?
- Zaprosilibyśmy jej tatę z
rodziną, Majkę z rodziną i Maćka.
- Dobry pomysł.
- I jeszcze jej trenera od
tenisa.
- Żeby nie było też z rodziną.
- No właśnie. Dobra, czyli
gości już mamy.
- Tylko gdzie my to zrobimy?
- Tutaj, w restauracji.
Niedługo ona i tak będzie moja, a rodzice na pewno się zgodzą. Tylko jak ją tu
zwabić?
- Powiem jej, że przyjdę po
nią pod szkołę. Ale tak naprawdę nie przyjdę.
- Świetnie. Wtedy ona będzie
się martwić i pójdzie do ciebie. A ciebie tam nie będzie …
- Powiem rodzicom, żeby jak
przyjdzie powiedzieli jej, że jestem u ciebie w restauracji.
- I wtedy przyjdzie tu, a że
będzie ciemno to zapali światło i my wtedy krzykniemy „niespodzianka”.
Po ustaleniu reszty
drobiazgów wróciłem do domu. Ten pomysł naprawdę mi się podobał. Nie mogłem się
doczekać reakcji Natki. Miałem szczęście i zastałem w domu zakochaną parę.
Powiedziałem im o planie Sosny. Oboje byli zachwyceni tym planem. Poprosiłem
Majkę, żeby powiedziała swoim rodzicom. I został jeszcze jeden punkt. Kto
poinformuje jej ojca? Majka powiedziała, że podkradnie numer do niego i razem
coś wykombinujemy. Uznałem to za dobry pomysł. Zaoferowała się też, że poprosi
swojego ojca, żeby zaprosił trenera. To była akurat drobnostka, ponieważ pan
Paweł był menadżerem klubu, w którym trenowała Natalia.
- Dobra, ale kto zrobi tort?
– wtrącił się Maciek.
- Mama Sosny, pani Alicja,
powiedziała, że zrobi. – oznajmiłem.
- Ale jak zwabimy Natkę do restauracji? – spytała
się Majka.
- Normalnie. Powiem jej, że
pójdę po nią pod szkołę, choć tak na prawdę nie pójdę. Trzeba będzie powiedzieć
rodzicom, żeby powiedzieli jej jak tu przyjdzie, że ma pójść do Sosny.
Po dokładnych wyjaśnieniach
poszedłem do salonu. Włączyłem TV i zacząłem oglądać jakiś film. Po jakiejś
godzinie Maciek powiedział, że idzie odprowadzić Majkę. Chyba nie mogli się
rozstać, bo dopiero po pół godzinie wrócił. I od razu poszedł do swojego
pokoju, mówiąc, że trzeba odpocząć przed jutrzejszym konkursem. Ja
stwierdziłem, że zrobię to samo i też poszedłem do swojego pokoju. Sprawdziłem
telefon czy dostałem jakąś wiadomość. Tak! Natalka napisała:
Cześć skarbie.
Dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonu? Tęsknie i to
bardzo. Ma świetny pokój, a jutro jadę na plan zdjęciowy z Tomem. Nie mogę się
doczekać. Szkoda, że cię nie ma. Trzymam kciuki za jutrzejszy konkurs.
Wygracie! Wszyscy w to wierzymy! Kocham cię! <3
Odpisałem jej:
Cześć słońce.
Przepraszam, że nie mogłem odebrać telefonu, ale telefon
zostawiłem w pokoju i poszedłem na spacer. Też żałuję, że mnie nie ma przy
tobie i dzięki za te słowa. Ja też cię kocham.
Odłożyłem telefon i
położyłem się do łóżka. Jakoś nie mogłem zasnąć, więc postanowiłem sprawdzić w
jakim filmie gra jej tata. Znalazłem! To jest „Alarm für Cobra 11 - Die Autobahnpolizei", czyli "Kobra - Oddział Specjalny". Zmęczony tymi
poszukiwaniami w końcu zasnąłem.
_____________________________________________
Ten rozdział dedykuję mojej
wiernej czytelniczce – charlotte!!! Dziękuję ci, że to coś czytasz i jeszcze
się nie zniechęciłaś. Ja wiem, że Mistrzostwa Polski odbywały się w dni: wtorek
i środa, ale myślę, że mi wybaczycie jak napiszę, że obyły się w weekend. Ten
jakże mały element mi bardzo przeszkadzał. No, ale w końcu opowiadanie to
czysta fikcja literacka!!! CZYTASZ = KOMENTUJ!!! Jeżeli chcecie być na bieżąco to kliknijcie, żeby mnie OBSERWOWAĆ!!! Pozdrawiam Was ;)
Dziękuję bardzo kochana za dedykację :) Mi przeniesienie Mistrzostw Polski na weekend w ogóle nie przeszkadza. Rozdział świetny! Pomysł Sosny z urodzinową niespodzianką rewelacyjny. Martwię się tylko tym, czy Natka oby napewno trafi do restauracji? Mam nadzieję, że tak :D Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy ;*
OdpowiedzUsuńSpokojnie, trafić trafi, ale na pewno będzie wściekła. Pozdrawiam ;) i dziękuję za komentarz.
Usuń