wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 19

Dwa tygodnie później …

Natalia
Jak ja nienawidziłam chorować. Wymioty dręczyły mnie od dwóch dni i chyba nie zamierzały przestać. Przy tym zaraz dostałam bólu głowy. Gdy się „ogarnęłam”, zeszłam do kuchni, gdzie moja mama przyłożyła rękę do mojego czoła.
- Temperatury nie masz, kotku. – powiedziała mi rodzicielka z troską w głosie.
Wyglądałam jak wrak człowieka, miałam podkrążone oczy, bo nie spałam przez ostatnią noc. Na moje szczęście nie planowałam się nigdzie pokazywać. Postanowiłam, że pójdę do lekarza w poniedziałek, jeżeli wymioty nie ustąpią. Byłam bezsilna. Gdy usiadłam przy stole z rodziną, aby zjeść chociaż raz wspólne śniadanie, nie miałam na nic ochoty.
- Trzymaj swoje ulubione kanapki z serem. – powiedział tata.
- Nie jestem … - i znów się zaczęło.

Majka
Biedna. Nie chciałabym być na jej miejscu. Przez to wszystko straciła nawet apetyt, a przecież musi jeść żeby być silną. Ma dla kogo. Trzeba Kubę namówić, żeby z nią porozmawiał. Musi o siebie zadbać, bo w najgorszym wypadku wirus się rozgości w jej organizmie i wyląduje w szpitalu. Mam chociaż nadzieję, że pójdzie do lekarza i dowie się co jej jest. A jak nie to ja ją tam zaciągnę. Koniec tych rozważań. Ktoś w tym domu musi być mądry, czyli szkoło nadchodzę. Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam do szkoły.

Kuba
Coś się musiało wydarzyć. Nie odbiera telefonów, nie odpisuje na sms-y, wiecznie niedostępna na facebook’u. Jednym słowem ani jednej oznaki życia. Czy ja coś zrobiłem nie tak? Może to przez ten sms, w którym chciałem, żeby poznała resztę ekipy. Nie, to nie może być to. Przecież ona jest towarzyska i z chęcią poznaje nowych ludzi. To co się dzieje do cholery?
- Kuba, co się dzieje? – spytał się mnie Maciek.
- Nic. – odpowiedziałem krótko. – Idę się przewietrzyć.
Wyszedłem. Nie miałem zamiaru słuchać tych kazań kochanego braciszka. Muszę się dowiedzieć o co chodzi. Mam nadzieję, że jest w domu. Gdy doszedłem do jej domu, zapukałem w drzwi. Otworzyła mi pani Agata.
- O, Kuba. Wejdź, proszę. – wskazała ręką, bym wszedł.
- Ja do Natalki. Jest w domu. – spytałem.
- Zaraz sprawdzę czy nie śpi. – i poszła do jej pokoju, a ja dalej stałem w salonie. – Nie chcę jej budzić. Wykończona jest. – powiedziała.
- Czym?
- Ostatnio złapała jakiegoś wirusa. Nie spała całą noc.
- Dlaczego nie dała mi znać, że nie chce wyjść? – powiedziałem bardziej do siebie.
- Mówiłeś coś?
- To nie będę przeszkadzał i już pójdę. Do widzenia.
Skierowałem się w kierunku drzwi i wróciłem do siebie. Musiałem się przygotować do treningu.

Natalia
Obudziłam się koło południa. Nikogo nie było w domu. Mama zostawiła jedynie kartkę, żebym się nie denerwowała, bo poszła do szpitala. Pewnie Kaja jej potrzebowała. Mama powinna dostać statuetkę w konkursie „kobieta rozwiązująca wszelkie problemy”. Swoją drogą, ciekawe czy coś takiego istnieje. Zgłosiłabym ją. Spojrzałam na swój telefon. 10 nieodebranych połączeń od Kuby. Nie miałam siły z nikim rozmawiać. Postanowiłam zregenerować siły. Spakowałam torbę, wzięłam kluczyki od mojego kochanego audi i nabazgrałam na karteczce.
Nie szukajcie mnie. Chcę odpocząć od wszystkiego. Wracam w niedzielę. Kocham was. Buźka ;*
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w kierunku Nysy. Nie będę go informować. Będzie miał niespodziankę od swojej ukochanej kuzyneczki. Włączyłam jego płytę „I’m seeing”. Wielogodzinna podróż z Zakopanego do Nysy minęła mi dość szybko. Nie natrafiłam na żadne korki. Stanęłam z torbą pod jego drzwiami i zapukałam. Czułam się dziwnie. Czułam strach. Nie wiedziałam czemu. Szymon zawsze był dla mnie wymarzonym braciszkiem, którego nigdy nie miałam. Otworzył. Uśmiechnęłam się przez smutek, a on podszedł do mnie i przytulił. Spojrzał w moje podkrążone od zmęczenia oczy i wziął torbę. Weszłam do środka z nim.
- Czemu przyjechałaś? – usłyszałam.
- Chciałam odpocząć od tych wszystkich problemów. – odpowiedziałam.
- Na ile zostajesz?
- W niedzielę wracam do domu. – podniosłam wzrok i spojrzałam na niego, kiedy nalewał wodę. – Nie mów nikomu, że jestem u ciebie.

Majka
Wróciłam ze szkoły i zastałam niespodziankę. Jak dobrze, że wzięłam swój klucz. Jak weszłam do domu, zobaczyłam kartkę. Natalia wyjechała. Były dwie możliwości. Szymon albo Tom. Postanowiłam zadzwonić do mojego znienawidzonego kuzyna. Tam jej nie było. Dlaczego mój niemiecki był taki słaby? Zadzwoniłam do Maćka, aby mi pomógł. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej. – dałam mu buziaka i wciągnęłam do środka. – Potrzebuję twojej pomocy. Natalia gdzieś zniknęła. Napisała, że chce odpocząć. Na odpoczynek zawsze wyjeżdżała do Szymona.
- I chcesz tam jechać? – spytał się mnie.
- Nie. Dzwoniłam do niego, ale on zbawił mnie słowem „nie”. Został mi jeszcze Tom, a wiesz, że mam słaby niemiecki. Dlatego proszę cię, zadzwoń do nich i się zapytaj. – dałam mu numer do Susanne.
- Tam też jej nie ma. – powiedział.
Postanowiłam wyjrzeć przez okno. Miałam nadzieję, że zobaczę jej samochód. Nadzieja matką głupich. Nie było.
- Maciek, ja się boję. Ona nie spała przez całą noc, nic nie zjadła na śniadanie i wsiadła w samochód. Jak jej się coś stało to sobie tego nie daruję. – wytrajkotałam mu wtulona w jego silne ramiona.
- Nie myśl tak. Wszystko będzie w porządku. Wróci w niedzielę cała i zdrowa, zobaczysz. – zaczął mnie głaskać po włosach.
- Mówię ci, że coś złego się stanie. Ja to czuję. – spojrzałam przerażona w jego czekoladowe tęczówki.

Szymon
Milczała jak zaklęta. Patrzyła się jak głupia w szklankę wody.
- Do cholery, Natalia, powiedz mi co się dzieje. Skoro u mnie jesteś chyba mam prawo wiedzieć.
Nic nie odpowiedziała. Pobiegła do łazienki i trzasnęła drzwiami. Usiadłem pod ścianą i pukałem w drewno.
- Co się dzieje? Powiesz mi? Proszę cię. Czuję się jak gówniarz, który coś przeskrobał, a dorośli mu nie chcą powiedzieć jak go ukarają. – usłyszałem dźwięk puszczonej wody z kranu. – Jeżeli nie chcesz żebym tak gadał, mogę przestać. Tylko powiedz. – w tej chwili wyszła z łazienki.
- Przytul mnie. To wszystko. – powiedziała.
Płakała. Widziałem to po jej oczach. Nie wiedziałem tylko czemu. Przytuliłem ją. Wtedy mi powiedziała, że dopadł ją jakiś okropny wirus, że musiała tu przyjechać, bo ciągaliby ją po lekarzach. A ona potrzebowała odpocząć. Zwierzyła mi się jak najlepszej przyjaciółce. Zapewne Łucja nie wiedziała o tym, bo sama przyszła do Natki ze swoim problemem. Teraz już wiem. Ona nie chciała, żeby każdy przychodził do niej i użalał się nad nią. Gdy oglądaliśmy film na DVD, oparła swoją głowę o moje ramię i zasnęła. Przeniosłem ją do swojej sypialni, a sam poszedłem spać na kanapie.
_____________________________________________
Jak widzicie pojawił się nowy bohater. Jest to kuzyn Natalii, a w rzeczywistości jest to wokalista SBS - Szymon Chodyniecki. To chyba pierwszy rozdział, który mi się tak naprawdę podoba. Obiecuję, że od tego rozdziału, moje opowiadanie będzie o niebo lepsze. Lecz nie będzie to zwykłe romansidło...
A teraz do rzeczy ... Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku, radości z napisanych opowiadań i żeby wena Was nie opuszczała przez cały 2014 rok.
Pozdrawiam i do następnego. Buźka ;*

czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 18

Natalia
Wstałam rano i zeszłam na śniadanie gotowa gdzie zastałam Maję i tatę.
- Gdzie mama? Jeszcze nie wróciła? – w tej chwili otworzyły się drzwi i do domu wpadała mama. – O, wilku mowa. Może chociaż raz zjemy śniadanie jak każda normalna rodzina?
- Chciałabym, ale nie jestem strasznie zmęczona. Całą noc z Kają odbierałyśmy poród. Mam nadzieję, że zrobiliście mi kawę, bo padam z nóg. – powiedziała moja mama.
- Trzymaj kochanie. – powiedział tata.
- W takim razie mam sprawę. – zaczęłam i stanęłam obok Majki. – No … bo … ten … Krystian robi imprezę po południu i …
- Nie. – usłyszałam stanowczy głos taty.
- A jakby się spytała Majka to byś pozwolił?
- Też nie. Wy macie szkołę!
- Ale wszyscy tam będą.
- A rodzice Krystiana o tym wiedzą?
- Przecież doskonale wiesz, że ich dziś nie ma w domu.
- Nie i koniec. Zostajecie w domu. Obie. A teraz idę do pracy. Pa. – wziął swoją teczkę i wyszedł.

Kuba
Wczorajszy dzień był naprawdę wspaniały. Schodziłem na śniadanie naprawdę w wyśmienitym humorze. Oczywiście Maciek musiał mi go zepsuć.
- A tobie co tak wesoło? – spytał się.
- A co nie można być zadowolonym z życia? Według ciebie życie jest całe szare, nudne i ponure, co?
- Ja nic takiego nie powiedziałem.
- No to może lepiej?
- Zamknij się.
- Idę pobiegać, odechciało mi się jeść.
- Pozdrów Natalię.
- Chyba wyraźnie powiedziałem, że idę pobiegać, a biega się w parku. Chyba że coś przegapiłem?
- Nieee, skąd.

Majka
Nie wierzę. Pierwsza impreza beze mnie. I to jeszcze u kogo? U Krystiana. Przecież tam będą wszyscy nasi znajomi, cała nasza paczka. My się zawsze trzymamy razem i na każdej imprezie byli wszyscy. Jedyną osobą której mogłoby zabraknąć to Łucja. Jej ojciec nie zawsze pozwalał chodzić na imprezy. Weszłam do pokoju Natalii.
- Musimy coś wykombinować. Przecież wszyscy tam będą, prawda? – spytałam się.
- My też tam będziemy. Ja już postanowiłam, że idę i nikt tej decyzji nie zmieni.
- To co ty niby chcesz zrobić?
- Uciec.
- Ale jak? Przecież matka jest w domu.
- A wiesz co to jest okno? A po za tym ja jestem już pełnoletnia.
W tej chwili do pokoju wszedł Antek.
- Dobra, to ja spadam.
- Idź do Łucji! – i wyszłam.

Łucja
Zapomniałabym, to dzisiaj jest ta impreza u Krisa. Mam nadzieję, że mi pozwolą wyjść, bo co ja zrobię jak nie. Nagle usłyszałam pukanie. Czy oni nie mogą chociaż raz otworzyć drzwi?
- Cześć Sosna. -  nie spodziewałabym się Majki o tej porze.
- Jasne, wejdź. – powiedziałam w ironii.
- Idziesz na imprezę?
- Chyba …
- Jak to chyba?
- Znaczy tak, idę.
- Gdzie ciocia z wujkiem?
- Na dole, bo co?
- Nic, ale jakby co to mnie nie ma.
- A gdzie jesteś?
- W szkole. Chyba się nie wyspałaś, co?
- Całą noc przegadałam z Krzyśkiem.
- Czyżby nowa miłość?
- Odwal się.
- Powinnaś już mieć z kilku po rozstaniu z Szymonem. A tak w ogóle to jak z nim mogłaś być? Przecież on nawet przystojny nie jest.
- To jest twój kuzyn, Majka.
- I dlatego mogę tak o nim mówić. Na moje szczęście nie ma tu Natki. Ja nie wiem co wy w nim widzicie. A może wam chodzi o jego sławę.
- Jaką sławę? Ma z pare singli na koncie i to tyle. Jego zespół nie jest aż tak bardzo popularny.
- Na razie, Sosna, na razie.

Maciek
Poszedł biegać i jeszcze nie wrócił. Dlaczego mam przeczucie, że poszedł do Naty? Może Majka wie …
- Hej kotku, co tam? – usłyszałem w słuchawce.
- A ty nie w szkole?
- Sprawdzasz mnie?
- Skoro nie ma cię w szkole, to możesz mi powiedzieć czy jest Kuba u was?
- A co. Braciszka zgubiłeś?
- Zapomniał telefonu.
- Nie wiem, zadzwoń do Natki. Mnie chwilowo nie ma w domu.
- A gdzie jesteś? Mam być zazdrosny?
- U Łucji. Szykujemy się na imprezę.
- Dobra. Zadzwonię do Natki. Kocham cię, papa.
- Pa.
Idealnie byłoby gdyby Natka odebrała ten telefon. Dzwonię i dzwonię, a ona nie odbiera.

Kuba
Jak dobrze. Nie muszę słuchać tego idioty. Cisza i spokój. Tego mi trzeba było. Która to godzina? I gdzie jest mój telefon? No super. Musiałem zostawić w domu.  Trzeba wrócić, bo się nikt nie dodzwoni. A może to lepiej. Jednak nie, bo co będzie jak Natka będzie dzwonić? I co wtedy powiem? Że zapomniałem telefonu? Nie przejdzie.

Natalia
Jak dobrze, że Antek już poszedł. Przecież muszę się przygotować zanim pójdę do Krisa. Lekki makijaż i idę do Łucji. Mam nadzieję, że Majka poszła do niej. Już miałam wychodzić z pokoju, gdy przypomniało mi  się o komórce. Teraz trzeba cichutko się wymknąć.
- Natalia … Gdzie się wybierasz? – usłyszałam surowy głos mamy.
- Do Łucji.
- A od Łucji do Krisa? Już ja cię znam. Dzwonię po ojca. Już on zrobi z tobą porządek.
- Ale ja jestem pełnoletnia.
- Wiem, ale mieszkasz u nas i my nie pozwalamy, żebyś szlajała się po jakiś imprezach. – wyjęła telefon i zadzwoniła do ojca.
Teraz to już jestem skończona. Po kilku minutach zjawił się i kochany tatuś.
- O co chodzi? – spytał się mamy patrząc na mnie.
- Natalia chce iść na imprezę do Krystiana.
- Nie ma mowy. Nigdzie nie idziesz.
- Mogę chociaż wiedzieć czemu?
- Bo mieszkasz pod tym dachem!
- Już nie. – powiedziałam mu to patrząc w oczy, po czym wyszłam.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Kuby. Odebrał Maciek.
- Co się stało?
- Gdzie jest Kuba? – spytałam się go ze łzami w oczach.
- To samo chciałbym wiedzieć. Natka, nie płacz. Gdzie jesteś?
- Mogę do was przyjść?
- Jasne.

Kuba
Jak dobrze widzieć domek. Gdy wszedłem do środka od razu Maciek się na mnie rzucił i powiedział, że Natalia za chwilę przyjdzie. Poszedłem się ogarnąć. Podczas gdy schodziłem na dół, usłyszałem dzwonek do drzwi. Maciek był bliżej, więc był pierwszy. Jak otworzył drzwi, ujrzałem zapłakaną Natalkę. Podszedłem bliżej i przytuliłem ją. Gdy się już wypłakała i weszliśmy do środka, to próbowałem się dowiedzieć o co chodzi. Maniek przyniósł chusteczki, a gdy wytarła łzy to powiedziała.
-Pokłóciłam się z ojcem. Ja z Majką dostałyśmy zaproszenie na imprezę do Krystiana, a ojciec się nie zgodził żebyśmy poszły. Bo jeszcze mieszkamy pod jego dachem. Ja wtedy powiedziałam, że już nie i uciekłam. A teraz nie mam gdzie mieszkać i czy mogę …
- Nie ma o czym mówić.
- Naprawdę mogę?
- Oczywiście.
- Dobra, ale teraz muszę iść do Łucji. Dzięki kotek, kocham cię. – dostałem buziaka w policzek.

Parę godzin później …
Krystian Wszyscy już są, a Sosny, Majki i Natki nie ma. Nikt nie wie co z nimi. Dzwoniłem do Natki, ale nikt nie odebrał. W końcu się zjawiły.
- Cześć dziewczyny. W końcu jesteście. Dlaczego Natka nie odbierasz telefonu?
- Zostawiłam u Kuby i pewnie się rozładował. Mam nadzieję, że nie rozkręciłeś imprezy bez nas.
- Chodzi ci o to? – wyjąłem z kieszeni saszetkę z białym proszkiem.
- Jak ja cię kocham. – zabrała mi to z ręki, wzięła Majkę i poszły do łazienki.
- A ty Sosna? Nie chcesz się zabawić?
- Ja mam swoje metody zabawy. – odpowiedziała mi i dołączyła do dziewczyn.

Łucja
Po trzech godzinach całej zabawy dziewczyny były mocno naćpane. Stwierdziłam, że tak być nie może i zadzwoniłam do Maćka, żeby przyjechał po dziewczyny. Po kwadransie zjawili się chłopaki i wyciągnęli dziewczyny z tej imprezy. Majka z Natalią się cały czas śmiały.
- Podwieziecie mnie do domu?
- Jasne. Jak moglibyśmy nie podwieźć dziewczyny Titusa. – powiedział Maciek, podczas gdy Kuba uspokajał dziewczyny.
- Ja nie jestem jego dziewczyną i koniec tematu.
Wsiedliśmy wszyscy do samochodu i po paru minutach byliśmy pod moim domem. Pożegnałam się z nimi i poszłam do domu. Jak mi się chciało spać.

Maciek
Gdy zajechaliśmy do domu Majki i Natki, można było zauważyć, że ich rodzice czekają na nie. Jak weszliśmy ich rodzice od razu do nas podeszli.
- Ty moja kochana już tu nie mieszkasz. – powiedział pan Paweł.
- Wiem, przyszłam po swoje rzeczy. – Natalia poszła na górę i wzięła ze sobą Kubę.
- A ty kochana, czego się naćpałaś?
- Niczego. Jestem zmęczona. Na razie. Kocham cię Maciuś. – powiedziała Majka i poszła do siebie.
- Maciek, o co tu chodzi?
- Nie wiem, nie było mnie na tej imprezie.

Natalia
- Gdzie jest ta torba, do cholery jasnej! – miałam łzy w oczach, przewracając cały mój pokój.
- Hej, Natalia! – w tej chwili do pokoju weszła mama, a Kuba objął mnie w pasie mocno trzymając. – Zostań w domu. Proszę cię.
- A ojciec? Przecież on mnie nienawidzi.
- Tatą się nie przejmuj. Ja to załatwię.
- I tak musze wrócić do Kuby, bo zapomniałam telefonu.
- Proszę. – powiedział Kuba. – Jak chcesz to mogę zostać dziś z tobą.
- Chcę i to bardzo. – wtuliłam się w niego.
- Tylko pójdę powiedzieć o tym Maćkowi.
- Dobrze. – ja usiadłam na łóżku, a Kuba i moja mama opuścili pokój.
Kuba wrócił po chwili i przytulił mnie. W jego objęciach czułam się taka bezpieczna. Gdy po raz kolejny zaszlochałam, on się na mnie spojrzał. Nasze spojrzenia się spotkały i zaczęliśmy się całować.
___________________________________________
Na prośbę Arii rozdział z kilku perspektyw. Mam nadzieję, że się nie gniewacie o to, że od września się nie odzywałam, ale nie miałam czasu. Szkoła, choroba, szkoła, lekarz, szkoła ... monotonia. Za błędy przepraszam, mój laptop nawala. Czekam na wasze komentarze. Pozdrawiam =)