wtorek, 18 lutego 2014

Nowa historia ...

Witam Was, moje kochane.
Stworzyłam nową historię, z nowymi bohaterami i innym sportem.
Zapraszam Was na "Moje życie, moja sprawa, a wam nic do tego ...", które znajdziecie tu -> http://moje-zycie-jest-moje.blogspot.com/
Buźka ;*

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 21

Natalia
Obudziłam się około dziewiątej i poczułam, że Szymek coś pysznego upichcił na śniadanie. Nie chciał mi wczoraj powiedzieć kim była ta „bardzo sympatyczna” dziewczyna, co podrzuciła nam tę małą. No, ale co miałam zrobić? Zaopiekowałam się nią, a Szymon zamiast mi powiedzieć o co chodzi, zamknął się w swoim studiu, założył słuchawki i siedział cały czas gapiąc się w ścianę. Może mogłabym mu jakoś pomóc, ale  nie. On wolał dusić to wszystko w sobie. Od zawsze taki był. Nikomu nie mówił o swoich problemach, ale też nie chciał od nikogo wymuszać, aby powiedzieć co leży na sercu. Pieprzony indywidualista. Chyba za to go najbardziej cenię. Jak do niego przyjeżdżałam, mogłam spokojnie przemyśleć wiele rzeczy w samotności.
Po pewnym czasie coś przypaliło. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam do kuchni. On stał w kolorowym fartuszku swojej mamy i z patelnią swojej mamy. Z trudem, ale powstrzymywałam się od wybuchu śmiechu.
- Chciałem zrobić naleśniki. – uśmiechnął się, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- Nie godzien jesteś trzymać tego. – powiedziałam udając poważną.
Zabrałam mu patelnię i fartuch, a potem sama zaczęłam robić śniadanie. Wysłać faceta do kuchni, żeby coś ugotował. Prędzej spaliłby mieszkanie niż przyrządził posiłek. Ale co miałam zrobić? Chciał być miły, a liczą się chęci.
- Od kiedy ty umiesz gotować? – spytał się mnie.
- Od dzisiaj. – powiedziałam to, odrywając wzrok z książki kucharskiej i przenosząc na niego.
Szymon
Dlaczego nic mi nigdy nie wychodzi? Chciałem zrobić naleśniki, żeby ją przeprosić, tylko coś mi nie wyszło. Ja wiem, że wczoraj zachowałem się jak ostatni dupek. Przecież Nata chciała dobrze, chciała pomóc. A ja ją zostawiłem samą z Ninką. Ona nie powinna się przemęczać, a mała na pewno dała jej w kość. Chociaż z drugiej strony musi się przyzwyczajać. W końcu za 9 miesięcy będzie matką.
- Po śniadaniu jadę do domu. – usłyszałem, gdy usiedliśmy przy stole.
- Znudziło ci się moje towarzystwo? – spytałem, a ona podniosła wzrok na mnie.
- Nie, dlaczego?
- Tak szybko wyjeżdżasz, a przecież wiesz, że jak wrócisz to wszyscy będą się ciebie pytać gdzie byłaś, dlaczego nikomu nic nie powiedziałaś i po co wyjechałaś. – oznajmiłem.
- Muszę się przygotować na jutro do szkoły.
Kogo ona chciała oszukać? Samą siebie? A może mnie? Wiem tylko jedno. Ona coś ukrywa.
Natalia
Co on taki ciekawski? Nie wie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? Przecież jutro poniedziałek, szkoła, a nauczycieli trzeba zadowolić swoją obecnością. Choć niektórych nie cierpię. No, ale maturę się zda, skończy szkołę i nie będę ich oglądać, oprócz dyrektorki, która jest przyjaciółką mojej mamy.
- Natalia … - z zamyśleń wyrwał mnie głos Szymona.
- Hmm…?
- Wiem, że nie powinienem, ale …
- Ale co?
- Kto jest ojcem dziecka?
- Nie ważne. – wstałam od stołu i poszłam się pakować.
Trafił w sedno. Skąd ja mam wiedzieć? Może Kuba, może Krystian, a może ktoś z tej durnej imprezy. Nie wiem, film mi się urwał. Chyba za dużo wciągnęłam. Z resztą nie pierwszy raz. Wcześniej nie miałam potrzeby się dowiadywać. Bo po co? Impreza była super. Wiem, że jak się rano obudziłam to obok mnie spał Kuba. Czy wtedy między nami do czegoś doszło? Nie mam zielonego pojęcia.
Wzięłam swoją spakowaną torbę, zdjęłam kurtkę z wieszaka i wyszłam bez słowa. Nienawidziłam pożegnań.
Szymon
Wyszła bez słowa. To nie był dobry weekend. Pokłóciłem się z Natalią, która jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałem. Zawsze się dogadywaliśmy. Pewnie ma humorki, jak każda kobieta w ciąży. Przez okno widzę, jak wkurzona wsiada do samochodu i rusza. Nie mogę sobie darować tego, że ją w takim stanie puściłem. Jak jej się coś stanie … Nie! Nie mogę tak myśleć! Muszę coś zacząć robić. Tylko co? Olśniło mnie. Przecież trzeba posprzątać po śniadaniu. Poszedłem do kuchni i zacząłem zmywać. Jednak na marne. Nie mogę o tym przestać myśleć. Zachowałem się jak ostatni kretyn.
Natalia
Dobra Natalia, uspokój się. Może mu powinnam powiedzieć o tym, że sama nie wiem? Ja już chyba zgłupiałam. Mam tylko nadzieję, że nie będzie korków. Muszę się jak najprędzej dowiedzieć co się działo na imprezie. Najpierw pojadę do Łucji. Ona na pewno mi powie. Ona na pewno wie. Przecież ona nie ćpa, to wbrew jej zasadom. Po kilku godzinach dotarłam, choć może w tym wypadku dotarliśmy, do Zakopanego. Boże, jak to brzmi! Zdecydowanie wolę formę pojedynczą. W każdym razie dotarłam pod dom Łucji. Podeszłam i zapukałam do drzwi. Nie otwierała. Zapukałam drugi raz. Stanęła w drzwiach zdyszana i wściekła, ale uśmiechnęła się na mój widok. Nie wiedziałam czy mam wejść, czy nie, bo chyba nie była sama. Stała tam owinięta w ręcznik. I tak musiałam się dowiedzieć o to, co się zdarzyło na tej imprezie, więc weszłam.
Łucja
Wreszcie się odnalazła. Wszyscy jej szukaliśmy, a ona przepadła jak kamień w wodę. Widzę, że nie zapomniała o starych zwyczajach. Weszła do środka nawet się nie pytając czy może. Tylko dlaczego teraz? Teraz kiedy Krzysiek przyszedł. To sobie moment znalazła, ale co miałam zrobić.
- Jasne, wejdź. – powiedziałam gdy już usiadła na kanapie w salonie. – Czy ty z Majką na pewno nie jesteście spokrewnione?
- O co ci chodzi? Ja przychodzę tu z ważną sprawą.
- Dobra, daj mi dwie minuty. Nalej sobie soku.
- Poradzę sobie.
Szybko pobiegłam na górę, do swojego pokoju, żeby się przebrać. Wzięłam swoje ciuchy i zaczęłam się przebierać.
- Ubieraj się i dzwoń do Kuby. – powiedziałam do Krzyśka.
- Co się stało?
- Nata wróciła.
- Co?!
- To co słyszałeś idioto, a teraz idę na dół, bo tam siedzi sama. –podeszłam do niego i dałam mu soczystego buziaka.
Jak tu nie kochać takiego idioty? Zeszłam na dół, a ona się na mnie dziwnie spojrzała. O co jej teraz chodzi? Odpowiedź stała za mną. Przecież mam prawo gościć sobie kogo chcę i się tłumaczyć nie będę.
- Łucja … - powiedziała niepewnie.
- Tak?
- Mogłybyśmy porozmawiać w cztery oczy?
- O co chodzi? – nic nie rozumiałam.
- Ja już lepiej pójdę. Pa. – dostałam buziaka, po czym Krzysiek wyszedł.
Natalia
Nie mogłam rozmawiać o tej feralnej imprezie przy nim, bo nie wiedziałam co usłyszę. Może ja zdradziłam Kubę, a on na pewno by mu powiedział. Łucja usiadła obok mnie na sofie.
- Mogę się w końcu dowiedzieć o co chodzi? – spytała się mnie.
- Co się wydarzyło na tej imprezie?
- Na której? – Sosna się zaczęła śmiać.
- U Krisa …
- A coś więcej? Przecież wiesz, że on dużo imprez robi.
- Dwa tygodnie temu. Wtedy co się spóźniłyśmy. Pamiętasz?
- Tak, ale dalej nie rozumiem co chcesz wiedzieć.
- Czy ja wtedy … - wzięłam głęboki oddech. – Czy ja wtedy zdradziłam Kubę?
- Skąd ci taki przyszedł pomysł do głowy?! Przywalał się do ciebie taki jeden, ale do niczego nie doszło.
- Dzięki. – uśmiechnęłam się i dałam buziaka w policzek na pożegnanie. – Ratujesz mi życie. Pa.
Kamień spadł mi z serca, a już się bałam. Teraz przynajmniej wiem, kto jest ojcem. Przydałoby mu się powiedzieć. Ale nie teraz, nie dzisiaj, nie w tej chwili. Wsiadłam w samochód i ruszyłam w stronę domu.
Kuba
To już kolejny dzień, kiedy jej nie ma. Tak cholernie za nią tęsknie, za jej śmiechem, za jej pięknym, błękitnym wzrokiem. Wszystko mi ją przypomina. Kiedyś jak u mnie była, zostawiła arafatkę. Ciągle ją trzymam, przypominam sobie nasze wspólne chwile. Jak zawalę studia, to będzie jej wina. Przeglądam nasze zdjęcia, gdy słyszę jak dzwoni telefon. To Krzysiek, a ja głupi myślałem, że ona. No, ale co, odbieram.
- Co się stało? – pytam się go.
- Natalia wróciła! – drze mi się.
- Jak? Gdzie jest? Kiedy? – pytam się jak głupi.
- Samochodem, u Łucji, przed chwilą. – odpowiada po kolei na moje pytania. – Tylko nie jedź do Sosny, zapewne zaraz wróci do domu. – powiedział.
- Dzięki stary. – mówiąc to rozłączyłem się.
Wyleciałem ze swojego pokoju jak poparzony, mówiąc wszystkim obecnym, że Natka wróciła. Moja Natka wróciła! Wybiegłem z domu i zacząłem biec w stronę domu państwa Chadzińskich. Za mną podążał Maciek, krzycząc żebym zwolnił. Zwolnić? W takiej chwili? Nie, nie i jeszcze raz nie! Po kilku minutach sprintu dotarłem pod ich dom. Maciek zadzwonił dzwonkiem, gdy ja próbowałem złapać powietrze. Otworzyła nam Majka.
- Co wy tu robicie? – spytała się zdziwiona.
- Czyli jeszcze nie przyjechała? – zgadywałem.
- Wejdźcie. – wskazała ręką salon. – Kto i po co?
- Krzysiek dzwonił do mnie, że Nata wróciła.
- Mamo! Tato! Natalia jest w Zakopanym! – krzyczała do rodziców, którzy schodzili po schodach.
Natalia
I jestem na miejscu. Kochany domek. Wyjęłam torbę z bagażnika i podeszłam do drzwi. Gdy weszłam do środka zobaczyłam ich wszystkich siedzących w salonie. Kuba, Maciek, mama, tata i Majka. Co to jest? Jakieś zebranie? Stanęłam w miejscu i patrzę na nich. Mama zaczęła płakać, ojciec dziękował Bogu, Maja i Maciek się cieszyli, a Kuba zaczął mnie przytulać. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Kuba …
- Tak? – spojrzał mi w oczy.
- Ja ci muszę coś bardzo ważnego powiedzieć.
- O co chodzi?
- Pamiętaj, że ja cię bardzo kocham.
- Ja ciebie też. – uśmiechnął się i pocałował mnie.
Nie mogłam mu powiedzieć o dziecku. Niech się pocieszą, że przyjechałam. Potem usiadłam z nimi w salonie i się zaczęło. Gdzie byłaś? Dlaczego wyjechałaś? Dlaczego nic nie powiedziałaś? Odpowiedź jest prosta. Nie dalibyście mi spokoju, a ja chciałam odpocząć. Po pewnym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Postanowiłam, że otworzę. Nie spodziewałam się, że w progu zobaczę Szymka.
- Co ty tu robisz? – spytałam się go szeptem.
- Stoję.
- Natalia, kto przyszedł? – spytała się mama.
- Chodź. - wzięłam Szymona za rękę i pociągnęłam do salonu.
- Cześć ciociu, cześć wujek. – powiedział do rodziców.
- To jest Kuba, a to Maciek. – powiedziałam wskazując na chłopaków. – Chłopaki poznajcie, to jest Szymon, mój kuzyn.
- Chyba idiota. – wyrzuciła z siebie Majka.
- Słyszałem. – powiedział do Majki, po czym zwrócił się do mnie. – Musimy pogadać.
- To idź do mojego pokoju. – wskazałam mu schody. – Przepraszam was, ale siła wyższa. Kocham cię. – dałam buziaka Kubie.
Nie wiedziałam o czym Szymon chciał ze mną rozmawiać. Mogłam się jedynie domyślać. Poszłam za nim do mojego pokoju. Przy okazji zabrałam swoją torbę do pokoju.
- To o czym chciałeś porozmawiać?
- Po pierwsze to chciałem cię przeprosić.
- Za co?
- Za to, że zachowałem się jak ostatni dupek. A po drugi jestem winien ci wyjaśnienia.
- Chodzi ci o tę małą?
- Tak.
- To słucham.
- Ta dziewczyna to Regina, a Nina jest jej. Po rozstaniu z Łucją zacząłem się z nią spotykać. Wyobrażała sobie nie wiadomo co.
- Czy Nina jest …?
- Wtedy mnie zdradziła. Na początku wmawiała mi, że jest ze mną w ciąży. Ja jej nie wierzyłem i zrobiłem test na ojcostwo. Wyszło szydło z worka, po czym rozstaliśmy się. Dlatego chcę abyś powiedziała temu kto jest ojcem tego dziecka, że będzie ojcem.
- Ojcem łatwo się stać, a trudniej nim być. – powiedziałam.

Rozmawialiśmy jeszcze przez pewien czas. Skończyliśmy około 11 w nocy, po czym odprowadziłam go do jego pokoju. Przebrana w piżamę, położyłam się do łóżka i rozmyślałam. Naprawdę poruszyło mnie to o czym mi powiedział. Ale ja nie chcę być matką. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam szukać leków, przez które mogłabym poronić. Natrafiłam na bardzo znaną nazwę leku. Zeszłam po cichu do kuchni, żeby nikogo nie obudzić i zaczęłam przeszukiwać apteczkę. Bingo! Znalazłam. Podczas gdy czytałam ulotkę, Szymon złapał mnie w pasie i powiedział „Nie rób tego!”. Zabrał mi te leki, odłożył na miejsce i odprowadził do pokoju. Obiecałam mu, że już nic nie wykombinuje i pójdę spać. Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam.
______________________________________
Witam Was, moje kochane.
Na początek: taaaaaaak!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mamy 4 złote medale, a ja czuję, że to nie koniec.
A teraz do sedna sprawy. Średnio jestem zadowolona z tego powyżej. Przedstawiłam Wam trochę bliżej nową postać. Jak myślicie, czy Natalia posunie się po raz drugi do tego czynu??? Czekam na Wasze komentarze. Czytasz = Komentuj!!!
Buźka ;*