Dwa tygodnie później …
Jak ja
nienawidziłam chorować. Wymioty dręczyły mnie od dwóch dni i chyba nie
zamierzały przestać. Przy tym zaraz dostałam bólu głowy. Gdy się „ogarnęłam”,
zeszłam do kuchni, gdzie moja mama przyłożyła rękę do mojego czoła.
-
Temperatury nie masz, kotku. – powiedziała mi rodzicielka z troską w głosie.
Wyglądałam
jak wrak człowieka, miałam podkrążone oczy, bo nie spałam przez ostatnią noc.
Na moje szczęście nie planowałam się nigdzie pokazywać. Postanowiłam, że pójdę
do lekarza w poniedziałek, jeżeli wymioty nie ustąpią. Byłam bezsilna. Gdy
usiadłam przy stole z rodziną, aby zjeść chociaż raz wspólne śniadanie, nie
miałam na nic ochoty.
- Trzymaj
swoje ulubione kanapki z serem. – powiedział tata.
- Nie jestem
… - i znów się zaczęło.
Majka
Biedna. Nie
chciałabym być na jej miejscu. Przez to wszystko straciła nawet apetyt, a
przecież musi jeść żeby być silną. Ma dla kogo. Trzeba Kubę namówić, żeby z nią
porozmawiał. Musi o siebie zadbać, bo w najgorszym wypadku wirus się rozgości w
jej organizmie i wyląduje w szpitalu. Mam chociaż nadzieję, że pójdzie do
lekarza i dowie się co jej jest. A jak nie to ja ją tam zaciągnę. Koniec tych
rozważań. Ktoś w tym domu musi być mądry, czyli szkoło nadchodzę. Pożegnałam
się ze wszystkimi i wyszłam do szkoły.
Kuba
Coś się
musiało wydarzyć. Nie odbiera telefonów, nie odpisuje na sms-y, wiecznie
niedostępna na facebook’u. Jednym słowem ani jednej oznaki życia. Czy ja coś
zrobiłem nie tak? Może to przez ten sms, w którym chciałem, żeby poznała resztę
ekipy. Nie, to nie może być to. Przecież ona jest towarzyska i z chęcią poznaje
nowych ludzi. To co się dzieje do cholery?
- Kuba, co
się dzieje? – spytał się mnie Maciek.
- Nic. –
odpowiedziałem krótko. – Idę się przewietrzyć.
Wyszedłem.
Nie miałem zamiaru słuchać tych kazań kochanego braciszka. Muszę się dowiedzieć
o co chodzi. Mam nadzieję, że jest w domu. Gdy doszedłem do jej domu, zapukałem
w drzwi. Otworzyła mi pani Agata.
- O, Kuba.
Wejdź, proszę. – wskazała ręką, bym wszedł.
- Ja do
Natalki. Jest w domu. – spytałem.
- Zaraz
sprawdzę czy nie śpi. – i poszła do jej pokoju, a ja dalej stałem w salonie. –
Nie chcę jej budzić. Wykończona jest. – powiedziała.
- Czym?
- Ostatnio
złapała jakiegoś wirusa. Nie spała całą noc.
- Dlaczego
nie dała mi znać, że nie chce wyjść? – powiedziałem bardziej do siebie.
- Mówiłeś
coś?
- To nie
będę przeszkadzał i już pójdę. Do widzenia.
Skierowałem
się w kierunku drzwi i wróciłem do siebie. Musiałem się przygotować do
treningu.
Natalia
Obudziłam
się koło południa. Nikogo nie było w domu. Mama zostawiła jedynie kartkę, żebym
się nie denerwowała, bo poszła do szpitala. Pewnie Kaja jej potrzebowała. Mama
powinna dostać statuetkę w konkursie „kobieta rozwiązująca wszelkie problemy”.
Swoją drogą, ciekawe czy coś takiego istnieje. Zgłosiłabym ją. Spojrzałam na
swój telefon. 10 nieodebranych połączeń od Kuby. Nie miałam siły z nikim
rozmawiać. Postanowiłam zregenerować siły. Spakowałam torbę, wzięłam kluczyki
od mojego kochanego audi i nabazgrałam na karteczce.
Nie szukajcie mnie.
Chcę odpocząć od wszystkiego. Wracam w niedzielę. Kocham was. Buźka ;*
Wsiadłam do
samochodu i ruszyłam w kierunku Nysy. Nie będę go informować. Będzie miał
niespodziankę od swojej ukochanej kuzyneczki. Włączyłam jego płytę „I’m seeing”. Wielogodzinna podróż z
Zakopanego do Nysy minęła mi dość szybko. Nie natrafiłam na żadne korki.
Stanęłam z torbą pod jego drzwiami i zapukałam. Czułam się dziwnie. Czułam
strach. Nie wiedziałam czemu. Szymon zawsze był dla mnie wymarzonym
braciszkiem, którego nigdy nie miałam. Otworzył. Uśmiechnęłam się przez smutek,
a on podszedł do mnie i przytulił. Spojrzał w moje podkrążone od zmęczenia oczy
i wziął torbę. Weszłam do środka z nim.
- Czemu
przyjechałaś? – usłyszałam.
- Chciałam
odpocząć od tych wszystkich problemów. – odpowiedziałam.
- Na ile
zostajesz?
- W
niedzielę wracam do domu. – podniosłam wzrok i spojrzałam na niego, kiedy
nalewał wodę. – Nie mów nikomu, że jestem u ciebie.
Majka
Wróciłam ze szkoły i zastałam niespodziankę. Jak dobrze, że
wzięłam swój klucz. Jak weszłam do domu, zobaczyłam kartkę. Natalia wyjechała.
Były dwie możliwości. Szymon albo Tom. Postanowiłam zadzwonić do mojego
znienawidzonego kuzyna. Tam jej nie było. Dlaczego mój niemiecki był taki
słaby? Zadzwoniłam do Maćka, aby mi pomógł. Po kilku minutach usłyszałam
dzwonek do drzwi.
- Hej. – dałam mu buziaka i wciągnęłam do środka. –
Potrzebuję twojej pomocy. Natalia gdzieś zniknęła. Napisała, że chce odpocząć.
Na odpoczynek zawsze wyjeżdżała do Szymona.
- I chcesz tam jechać? – spytał się mnie.
- Nie. Dzwoniłam do niego, ale on zbawił mnie słowem „nie”.
Został mi jeszcze Tom, a wiesz, że mam słaby niemiecki. Dlatego proszę cię,
zadzwoń do nich i się zapytaj. – dałam mu numer do Susanne.
- Tam też jej nie ma. – powiedział.
Postanowiłam wyjrzeć przez okno. Miałam nadzieję, że zobaczę
jej samochód. Nadzieja matką głupich. Nie było.
- Maciek, ja się boję. Ona nie spała przez całą noc, nic nie
zjadła na śniadanie i wsiadła w samochód. Jak jej się coś stało to sobie tego
nie daruję. – wytrajkotałam mu wtulona w jego silne ramiona.
- Nie myśl tak. Wszystko będzie w porządku. Wróci w niedzielę
cała i zdrowa, zobaczysz. – zaczął mnie głaskać po włosach.
- Mówię ci, że coś złego się stanie. Ja to czuję. –
spojrzałam przerażona w jego czekoladowe tęczówki.
Szymon
Milczała jak zaklęta. Patrzyła się jak głupia w szklankę
wody.
- Do cholery, Natalia, powiedz mi co się dzieje. Skoro u mnie
jesteś chyba mam prawo wiedzieć.
Nic nie odpowiedziała. Pobiegła do łazienki i trzasnęła
drzwiami. Usiadłem pod ścianą i pukałem w drewno.
- Co się dzieje? Powiesz mi? Proszę cię. Czuję się jak
gówniarz, który coś przeskrobał, a dorośli mu nie chcą powiedzieć jak go
ukarają. – usłyszałem dźwięk puszczonej wody z kranu. – Jeżeli nie chcesz żebym
tak gadał, mogę przestać. Tylko powiedz. – w tej chwili wyszła z łazienki.
- Przytul mnie. To wszystko. – powiedziała.
Płakała. Widziałem to po jej oczach. Nie wiedziałem tylko
czemu. Przytuliłem ją. Wtedy mi powiedziała, że dopadł ją jakiś okropny wirus,
że musiała tu przyjechać, bo ciągaliby ją po lekarzach. A ona potrzebowała
odpocząć. Zwierzyła mi się jak najlepszej przyjaciółce. Zapewne Łucja nie
wiedziała o tym, bo sama przyszła do Natki ze swoim problemem. Teraz już wiem.
Ona nie chciała, żeby każdy przychodził do niej i użalał się nad nią. Gdy
oglądaliśmy film na DVD, oparła swoją głowę o moje ramię i zasnęła. Przeniosłem
ją do swojej sypialni, a sam poszedłem spać na kanapie.
_____________________________________________
Jak widzicie pojawił się nowy bohater. Jest to kuzyn Natalii, a w rzeczywistości jest to wokalista SBS - Szymon Chodyniecki. To chyba pierwszy rozdział, który mi się tak naprawdę podoba. Obiecuję, że od tego rozdziału, moje opowiadanie będzie o niebo lepsze. Lecz nie będzie to zwykłe romansidło...
A teraz do rzeczy ... Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku, radości z napisanych opowiadań i żeby wena Was nie opuszczała przez cały 2014 rok.
Pozdrawiam i do następnego. Buźka ;*
A teraz do rzeczy ... Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku, radości z napisanych opowiadań i żeby wena Was nie opuszczała przez cały 2014 rok.
Pozdrawiam i do następnego. Buźka ;*