środa, 4 września 2013

Rozdział 16 - Oczami Kuby

Dziś rano wstałem i zorientowałem się, że w naszym pokoju jest pierdolnik. W sumie to było normalne. Nigdy z Maćkiem nie dbaliśmy o porządek. Mimo tego bałaganu, delikatnie mówiąc, znalazłem swoją torbę i wyjąłem czyste ciuchy. Poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic. Po 10 minutach wyszedłem z łazienki. Stwierdziłem, że skoro ja już nie śpię, to on też nie może. Próbowałem go budzić delikatnie, ale się nie dało. Na szczęście miałem lepszy pomysł. Wziąłem swoją poduszkę i zacząłem go walić. Udało się! Nasz śpioch się obudził. Mimo, że był wściekły, ja nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
- Zwariowałeś?! I z czego się jeszcze śmiejesz głupku?!
- Mi ciebie też miło widzieć. – uśmiechnąłem się ironicznie. -  Z tego jak wyglądasz. – odpowiedziałem mu na to pytanie.
Maciek przejrzał się w lustrze i sam był z tego zdziwiony. Wyglądał jak jakiś wiedźmin z potarganymi włosami. Chociaż nie, gorzej. Poszedł do łazienki się ogarnąć, a w tej chwili do naszego pokoju weszła Łucja.
- Siema, co jest? – spytała się.
- Maciek wygląda jak nie wiadomo co, a ty? Ciuchów zapomniałaś, że stoisz tu przede mną w piżamie? – jeszcze bardziej zacząłem się śmiać.
- Bardzo śmieszne. Myślałam, że chociaż wy macie wolną łazienkę.
- A co?
- Pstro, Majka siedzi w łazience od 20 minut. Ja nie wiem co ona tam robi.
- Maciek pewnie szybko nie wyjdzie, bo dopiero co wszedł.
- I co teraz? Muszę iść do Krzyśka i Grześka. Może chociaż oni mają wolne.
- Sosna!
- Co? – odpowiedziała mi w progu.
- Krzysiek na pewno się ucieszy, że go odwiedzasz w piżamie.
Nie odpowiedziała nic, tylko pokazała mi język. Ja oczywiście byłem mega głodny, więc prosiłem Maćka przez drzwi, żeby się pospieszył. Ale nie. On musiał się wyszykować. Pewnie dla Majki.
- Majka cię nie rzuci, spokojnie. Dla niej mógłbyś wyglądać tak jak dziś zaraz po wstaniu.
- Weź się na chwilę zamknij!
- No dobra, dobra.
I w tej chwili do naszego pokoju wszedł Grzesiek.
- Może mógłbyś zapukać przed wejściem? – mi nie odpuszczał dobry humor.
- Szkoda mojej ręki. Idziesz na śniadanie, czy ty też mnie samego zostawiasz?
- W sumie to nie mam nic do roboty. – i skierowałem się do drzwi.
Oczywiście oznajmiłem Maćkowi, że idę na śniadanie. Chyba nawet się ucieszył.
- Weź się uśmiechnij, bo możesz kogoś przestraszyć na amen. – próbowałem go rozweselić.
- Daj spokój. Już miałem iść z Krzyśkiem na śniadanie, gdy przyszła Łucja. A on mi powiedział, że jak chcę to mogę iść sam.
- Tak wiem.  U mnie też zjawiła się w samej piżamie, tylko że u nas Maciek zajmował toaletę.
- My akurat już mieliśmy schodzić na śniadanie. No, ale co z tego, że ja umieram z głodu.
I tak doszliśmy do jadalni. Usiedliśmy przy stoliku, przy którym siedział mój tata. Jedząc śniadanie, pomału zjawiali się wszyscy. Gdy wszyscy zjedliśmy śniadanie, poszliśmy do swoich pokoi. Maciek powiedział, że trzeba trochę tu ogarnąć, bo co jak przyjdą dziewczyny. Opowiedziałem mu o tym, że Łucja już tu była i widziała cały ten bajzel. Nigdy go takiego nie wiedziałem. Po prostu roznosiła go energia. Za jednym zamachem posprzątał cały pokój. Jako, że nie chciałem mu przeszkadzać to oglądałem TV. Spojrzałem na zegarek. Było coś koło drugiej. Trochę mu się zeszło. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Poszedłem otworzyć. Oczywiście był to nasz tata, który mówił, że musimy iść na obiad, potem chwila odpoczynku i na trening. Poszliśmy na obiad. Zaraz po nim wszyscy wrócili do swoich pokoi. Nie wiadomo kiedy wparowała do nas Majka, która nam powiedziała, że trzeba iść na trening. Chyba za długo oglądaliśmy TV. W pośpiechu pakowaliśmy torby na trening, a Majka stała w progu i się uśmiechała. Szybko wyszliśmy z pokoju. Ja wyszedłem pierwszy, a za mną Maciek.
- Co wy byście beze mnie zrobili? – powiedziała bardziej do Maćka i się uśmiechnęła. Maciek też się o niej uśmiechnął i dał jej buziaka.
- Jakie to romantyczne. Naprawdę, wzruszyłem się. Dobra. Koniec tych scen. Idziemy. – powiedziałem i złapałem Maćka za przegub.
Prawie stracił równowagę. Gdy dobiegliśmy na miejsce, okazało się, że już wszyscy byli. Oprócz nas. Odbyliśmy serię próbną, a potem rozpoczął się konkurs. Warunki były w miarę dobre. Ja w pierwszej serii skoczyłem 125 metrów. Byłem z tego naprawdę zadowolony. Miałem nadzieję, że mój drugi skok również będzie udany, ale nie. Skoczyłem 116, 5 metra. Noty miałem dobre jak na swoje skoki. Wygrał Maciek! Wyprzedzając Kamila o 0,9 punktu. Byłem dumny ze swojego brata. Na trzecim miejscu stanął oczywiście Piotrek. Szkoda było trochę Titusa, bo miał naprawdę dobre skoki. Stałem przy Majce i Łucji. Chociaż chyba bardziej przy Majce, bo Sosna gadała z Ewą. W końcu obie miały tą samą pasję. Fotografia. Gdy tylko Maciek do nas przyszedł, Majka od razu rzuciła się na niego. Widać było, że są w sobie zakochani.
- No i straciłam prywatnego ochroniarza. – powiedziała Ewa.
- Zdarza się. – odpowiedziałem jej, po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Maciek powiedział, że już musi iść na dekorację.
Po dekoracji pojechaliśmy do hotelu. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Gdy tylko wyszedłem od razu Sosna mnie porwała. Rzuciła tylko, że jestem potrzebny w ich pokoju. Nie wiedziałem o co chodzi. Później, gdy zobaczyłem, że Majka gada z Natką, uśmiechnąłem się. Zacząłem z nią gadać.
- Hej kotek. Wróciłaś już? – spytałem się.
- Tak, patrz co przywiozłam.- pokazała mi szczeniaka.
- Pies? – byłem naprawdę zdziwiony.
- Zawsze chciałam mieć psa, a po za tym to jest sunia i wabi się Kulka. – wytłumaczyła mi.
- Wspaniale.
- A ja chciałabym ci pogratulować dzisiejszych skoków.
- Dzięki, ale to nie mnie się należą gratulacje.
- Maćkowi jutro pogratuluję. – i w tej chwili zauważyłem, że zostałem sam w pokoju dziewczyn.

Długo gadaliśmy. Opowiadała mi o tym, że były chłopak Nicole jest zwykłym dupkiem, o tym jak wszyscy dowiedzieli się, że ich sunia się oszczeniła i o swojej wizycie na grobie matki. Gadaliśmy tak do 22:00. Gdy się rozłączyliśmy poszedłem do swojego pokoju. Oczywiście zastałem tam Majkę i Maćka, którzy jak mnie zobaczyli to poszli do jej pokoju. I w ten sposób zostałem sam. Oczywiście pewien osobnik nie pozwolił mi pobyć w samotności. Wparował tu jak gdyby nigdy nic i usiadł na łóżku Maćka. Był to Grzesiek. Powiedział, że nie może już tego wytrzymać. Przeprowadziłem z nim męską rozmowę, choć nie miałem ochoty i dowiedziałem się co go tak rozdrażniło. Nie chodziło o nic innego jak tylko o dziewczynę. Dała mu kosza, a on naprawdę ją kochał. Powiedziałem mu, że nie była go warta i, że jest jakąś kretynką. Po tych słowach oberwałem poduszką. Miałem prawo mówić bzdury, bo byłem bardzo zmęczony. Chociaż Mentos nie wydawał się jakoś nadzwyczajnie zmęczony. Byłem tak zmęczony aż w końcu usnąłem.
___________________________________________________
Ten rozdział mi się nie podoba. Ogólnie jest beznadziejny. Nic się w nim nie dzieje. Albo mam taki pogląd, bo się szkoła zaczęła. W każdym razie następny będzie lepszy. CZYTASZ = KOMENTUJ!!! To naprawdę motywuje!!! I dzięki za dwa tysiące wejść!!! Następny ukaże się najprawdopodobniej za tydzień. Pozdrawiam.

4 komentarze:

  1. A mnie się podoba. Uśmiałam się czytając o poranku w hotelu - Kuba i Maciej byli świetni - te ich przepychanki i dogryzanie sobie - jak małe dzieci. Naburmuszony Grzesiu też był fajny, rozżalony że Krzysiek się nie przejmuje że on jest głodny. Ale wiedziałam, że i jemu coś na sercu leży.

    Jeśli chodzi o Twoje pisanie - to czasami jest zbyt dużo powtórzeń, np. w każdym z ostatnich trzech zdań pada słowo "zmęczony". Czasem warto przeczytać drugi raz po jakimś czasie, to wtedy się takie rzeczy widzi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział został napisany w nocy, a dziś wstawiła tak szybko jak tylko mogła, choć i tak czasu dużo nie było. Następnym razem przeczytam, obiecuję. A co do całego rozdziału to jest beznadziejny, ale w następnym będzie się więcej działo. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Co ty gadasz? Part bardzo fajny :) Szczególnie sceny z Kubą. Zdecywanie starszy Kot wygrał ten rozdział. To jego dogryzanie Maćkowi. Powiem Ci, że naprawdę się uśmiałam. Masz wiele pomysłów to widać. Pisz dalej. Czekam na kolejny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ten rozdział jest beznadziejny i zdania nie zmienię. Co do moich pomysłów to mam ich milion na minutę. Choć teraz trochę straciłam wenę, bo się szkoła zaczęła. No, ale cóż ... Ja czekam na kolejny u ciebie. Pozdrawiam =D

      Usuń