8 miesięcy
później …
Natalia
Dużo się
zmieniło w moim życiu. Najbardziej widoczną zmianą jest to, że mieszkam teraz u
Kuby. Uparł się. Powiedział, że jak się do niego nie wprowadzę, to on przyjdzie
do mnie. Poddałam się. Szczerze trochę bałam się rodziców Kuby, ale okazało
się, że są bardzo miłymi ludźmi. Drugą wspaniałą rzeczą jest to, że ukończyłam
szkołę bez zbędnych plotek na mój temat. Nie miałam zbytnio dużego brzucha, ale
i tak nosiłam luźne ciuchy. A co do szkoły to jest pewna rzecz, którą mogę się
pochwalić. A nawet dwie! Edukację w liceum ukończyłam z najlepszą średnią i
najlepszym wynikiem maturalnym w szkole. I jeszcze jedno. Co prawda
przypadkiem, zagrałam w serialu, ale się liczy. Jadąc do Toma, postanowiłam
odwiedzić go na planie. I wtedy okazało się, że jeden statysta nawalił. Jak
reżyser mnie zobaczył, stwierdził, że spadłam mu z nieba i dam radę, bo i tak
nic nie mówię. W końcu dowiedziałam się, że moja rola sprowadza się do
prowadzenia psa policyjnego. A wakacje zakończyłam pobytem w Chorwacji z Kubą,
Maćkiem i Majką.
Teraz mamy 24
grudnia i jestem sama w domu. Może i jestem trochę dziwna, ale puściłam sobie
kolędy i, sprzątając w kuchni, śpiewam. Kuba i pan Rafał poszli załatwiać
jakieś sprawy, Maciek jest u Majki, a pani Małgosia poszła na drugą stronę, do
dziadków chłopaków, u których mamy spędzać tę Wigilię.
Młody kopie
niesamowicie. Podobno chłopcy tak mają. Rozmawiałam z Susanne na temat ciąży i
powiedziała, że Oliver mocniej kopał niż Nicole. Ciekawa jestem jak to będzie
wyglądać. Kaja śmieje się, że może będę z tych nielicznych co urodzą w tym
dniu, na który mają termin. Przez to co działo się z moją biologiczną matką,
jestem bardziej obserwowana. Jak na razie wszystko wygląda wspaniale.
Majka
Przez to, że
Natka była wspaniałą przewodniczącą szkoły, ja muszę cierpieć. Mimo iż nie jest
to takie złe, to bardzo wkurzające. Zawsze jak jest jakiś problem to do mnie.
Rodzice śmieją się, że wyjdzie mi to lepiej niż nauka. Tak dobrze mi idzie
tylko dlatego, że konsultuję się z moją kochaną poprzedniczką. Niestety, bycie
przewodniczącym jest męczące, ponieważ trzeba myśleć o różnych akcjach każdego
dnia. Dzisiaj obmyślam temat styczniowej dyskoteki i nie mam pomysłu na motyw.
- Cześć, mycho.
– usłyszałam jego głos.
- Hej. -
podeszłam do niego i dałam mu całusa.
- Co się stało?
- Nie mam
pomysłu na motyw dyskoteki.
- Mówiłem ci,
żebyś nie porywała się z motyką na słońce. – usiadł na moim łóżku.
- Ty jeszcze zobaczysz,
że wbiję taką motykę w te słońce. –usiadłam mu na kolanach i zaczęłam go
całować.
Lubię jak ktoś
podcina mi skrzydła. Zwłaszcza jeżeli robi to tak słodko. Niestety, długo się
nie nacieszyłam tym naszym szczęściem. Czułam jak wibruje mu telefon.
- Odbierz go. –
rozkazałam mu.
Z niechęcią
wcisnął zieloną słuchawkę. To była Natka. Zrozumiałam tylko, że Maciek musi
wracać. Tylko nie wiedziałam co ma znaczyć ta panika w oczach. Złapał mnie za
rękę i pobiegliśmy do kuchni. Tam dopiero wyjaśnił o co chodzi. Wsiedliśmy
razem z mamą do samochodu i pojechaliśmy do jego domu.
Maciek
Nie wiedziałem,
dlaczego Nata do mnie dzwoni. Dopiero jak odebrałem i usłyszałem jej przerażony
głos, wiedziałem, że coś się stało. Bełkotała coś, że to już, że to już się zaczęło.
Złapałem Majkę za rękę i pobiegłem do ich matki, bo przecież ona jest położną.
Powiedziała, że powinna teraz wychodzić do szpitala, ale oni mogą poczekać.
Wsiedliśmy wszyscy do mojego samochodu i ruszyliśmy na pomoc Natce. Po krótkim
czasie staliśmy pod drzwiami. Oczywiście drzwi były otwarte, więc bez problemu
weszliśmy do środka. Bez problemu, bo nie miałem kluczy do domu. Natka
siedziała na kanapie i trzymała się za brzuch. Przynieśliśmy wszystko co było
potrzebne i zabraliśmy ją do szpitala. Pani Agata poinformowała Kaję, że Natka
rodzi, więc jak podjechaliśmy pod szpital ona czekała już na nas. Zabrała ją na
salę porodową, a ja wtedy oprzytomniałem, że Kuba musi tu być. W sumie to
dziwne było, że do mnie zadzwoniła, a nie do niego. Wziąłem telefon, znalazłem
go w swojej liście kontaktowej i dzwonię. I teraz rozumiem dlaczego do mnie.
Temu idiocie rozładowała się komórka. Zadzwoniłem do ojca. Ten odebrał.
- Co się dzieje
Maciek? – usłyszałem jego głos.
- Kuba jest z
tobą, prawda?
- Tak, ale co się
dzieje?
- My jesteśmy w
szpitalu …
- Jak to w
szpitalu?! – przerwał mi w połowie zdania.
-
Przyjeżdżajcie tu, bo ojciec przegapi narodziny syna.
- Zaraz
będziemy.
Majka
Siedzimy tu
jakieś pare minut, a ja czuję jakby to była wieczność. Kaja matki nie wpuściła.
Powiedziała, że mama wie jakie są zasady. Maciek powiedział, że Kuba zaraz
będzie. Mama dzwoniła do ojca, ale on powiedział, że jeszcze musi sprawdzić
jedną rzecz i przyjedzie. Przez tą całą jej historię naprawdę się boję. Tak jak
ja zawsze siedziałam, teraz nie mogę. Z tego zdenerwowania chodzę po korytarzu
w tę i z powrotem. Zastanawiam się czy wszystko będzie dobrze. Nie wiem jak
długo się tak zastanawiałam, ale zobaczyłam Kubę i pana Rafała, a zaraz za nimi
przybiegła pani Małgosia. Matka przygotowała Kubę i wpuściła go na salę
porodową. Czekaliśmy jeszcze tak dłuższy czas. W końcu wyszła Kaja i
powiedziała, że wszystko jest w porządku z dzieckiem i Natką. Kamień z serca mi
spadł. Poszliśmy do sali, w której leżała Natalia.
Natalia
Jaka ja jestem
szczęśliwa. Mam teraz dwóch wspaniałych mężczyzn przy sobie. Na całe szczęście Wojtek
jest zdrowy i dostał 10 punktów. Teraz wszyscy zbiegli się do sali.
- Jaki mały jest
śliczny. – pierwsza oczywiście musiała odezwać się Majka.
- A jak mu w
końcu daliście na imię? – tym razem odezwał się tata.
- Wojtek. –
oznajmił z dumą Kuba.
- Nie żeby coś,
ale on jest strasznie podobny do ciebie, Kuba. – Majka drążyła temat wyglądu.
- Ale uśmiech
ma po Natce. – odpowiedział jej mój kochany mężczyzna.
Reszta dnia
minęła na pogawędce. Do Majki, Maćka, rodziców moich i Kuby dołączyli jeszcze
Szymon z rodzicami oraz Tom, Susanne, Nicole i Oliver, którzy mieli przyjechać
do Polski na Wigilię do rodziców. W tym całym szczęściu minął nam dzień.
Niestety był też moment smutny, a może i tragiczny. Kaja zrobiła mi badania i
gdy wszyscy poszli do domu, powiedziała jakie są wyniki. Zmartwiło ją to,
dlaczego poród przebiegł tak trudno. Teraz już wie. Brak mi hormonu, który
odpowiada za poród, ale najważniejsze – dzięki niemu kobieta ma pokarm. A zatem
nie mam pokarmu. Jak się o tym dowiedziałam to nie mogłam wytrzymać i się
rozpłakałam. Dla kobiety to chyba najgorsza wiadomość. Kuba dowiedział się, że
w czasie pobytu w szpitalu będę dostawać mleko dla małego. Zmęczona tym całym
szokiem poszłam spać.
_________________________________________
Witam po dłuższej przerwie. Powinnam mieć dla Was dobre wiadomości, ale takich nie mam. Niestety zbliżamy się wielkimi krokami do końca opowiadania.
Pozdrawiam ;)
Pozdrawiam ;)
OJ jak tu się słodko zrobiło . Szkoda, że już niedługo koniec :( Bardzo lubie to opowiadanie :) Trzymaj sie, ;)
OdpowiedzUsuń