czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 13 - Oczami Natalii

Godzina szósta rano, a ktoś dobija się do mnie do pokoju. Otwieram drzwi i widzę nikogo innego jak … Toma! Jak on mnie może budzić o tej godzinie? Człowiek chce spać! No bo kto normalny wstaje w sobotę o szóstej rano.  No, ale skoro chciałam jechać na plan zdjęciowy to trzeba było się poświęcić. Wzięłam kolorowy T-shirt, jeansowe rurki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, założyłam ciuchy i po 10 minutach byłam gotowa. Zjadłam śniadanie i byłam gotowa do odjazdu. Dzień wcześniej pakowałam się na szybkiego i zapomniałam spakować swojej ulubionej bluzy. Stwierdziłam, że bluzy Nicole będą za małe, a Susanne miała same sweterki, których nie znosiłam to wzięłam bluzę Toma. Była ciutkę za wielka, no ale mówi się trudno, no bo w końcu „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Po ponad godzinnej podróży w końcu dotarliśmy na plan zdjęciowy. Czekała tam już cała ekipa, która to wszystko kręciła i nadzorowała.  Było wielu aktorów. Widocznie przyjechaliśmy jako ostatni. Z tych co znałam to był Erdogan Ataly, który również był głównym bohaterem oraz Katrin Heß.
- Hej, jestem Katrin. To ty jesteś tą córką Toma, którą się tak chwalił? – wypowiadając ostatnie słowa powiedziała je głośniej, żeby Tom usłyszał.
- O! Co ja słyszę. No proszę. Chyba byłam tu wyczekiwana? – od razu załapałam o co jej chodzi, więc dalej postanowiłam w to brnąć. Mimo, że nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu, puściłam oczko Kate.
- Od razu wyczekiwana. Po prostu Tom wspominał coś nie coś, że ma córkę w Polsce i bardzo chcieliśmy ją poznać. – powiedział Erdo (tak go zaczęłam nazywać) jakby chciał ratować swojego przyjaciela. – Ale nie mówił, że jest taka śliczna.
- Przestań, bo się rumienię. Ale za komplement dziękuję. – odpowiedział. – A teraz chodźcie moje dziewczynki, bo się reżyser obrazi. – objął mnie i Kate ramieniem.
- Dziewczyny co ja widzę. Nasz Erdogan znalazł sobie towarzyszki. – powiedziała Carine, serialowa żona Erda.
- Jedną znam, a drugiej nie. A więc ty musisz być tą córką Toma. – oznajmiła Daniela, która grała sekretarkę komisariatu.
- Dobra, zabierz te łapy, bo trzeba scene nagrywać. – odpowiedziała Kate i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
I tym samym poznałam już Erdogana – grającego Semira Gerkhana, Svena Riemanna – grającego policjanta umundurowanego, czyli Manfreda Meier-Hofer, Katrin Heß – grała policjantkę umundurowaną, czyli Jenny Dorn, Carine Wiese – grającą kochaną matkę dwójki córek oraz żonę Semira, czyli Andreę Gerkhan, Danielę Wutte – grającą sekretarkę komendy policji, czyli Susanne König, Katję Woywood – grającą szefową komendy policji, czyli Kim Krüger, Nielsa Kurvina – grającego technika policyjnego, czyli Hartmuta Freunda, Oliviera Pochera - grającego specjalistę od teorii spiskowych, czyli nielubianego przez głównych bohaterów Oliviera „Sturmi” Sturm oraz wielu innych. Szczerze mówiąc kiedyś obejrzałam jeden odcinek, ale jakoś ten serial nie przypadł mi do gustu, do czasu… Widząc nagrywanie tych wszystkich scen, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. W końcu wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że chcą przerwę. Reżyserzy się zgodzili i wszyscy zaczęliśmy pić kawę. Po całym nagraniu, które na dziś było zaplanowane wszyscy usiedli zmęczeni. Ja byłam zmęczona chyba najbardziej tym śmiechem no i oczywiście tym staniem. Nie ukrywajmy, noga mnie bardzo bolała, ale nie cały czas stałam. Wszyscy reżyserzy i scenarzyści się mnie pytali czy wszystko w porządku. Byłam bardzo zadowolona, bo dostałam takie krzesło jak mają prawdziwe gwiazdy filmowe. Lecz na koniec Erdowi zaczęło odwalać i lał nas wszystkich wodą. No po prostu nie mogłam się powstrzymać i nic nie zrobić, więc wzięłam drugiego szlałfa i oddałam mu. Nagle można było ustrzec jak podzieliliśmy się na grupy. Zrobiliśmy sobie lany poniedziałek w marcu i w dodatku w sobotę. Chłopcy kontra dziewczyny. Nie ma co, po prostu wracaliśmy do domu z Tomem mokrzy. Wróciliśmy do domu około 19:00. Gdy Susi nas zobaczyła to się przeraziła. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam suche rzeczy i się przebrałam. Wyszłam na balkon i poczułam dym, jakby ktoś rozpalał ognisko. Nagle usłyszałam krzyk Nicole, która wołała mnie na grilla. Zeszłam do ogrodu, lecz wychodząc z pokoju usłyszałam jak mój telefon dzwoni. To była Łucja. Czego ona chciała? Zapewne chciała się dowiedzieć jak tu jest. Odebrałam.
- Hej, Sosna. Co tam?
- U mnie w porządku, ale lepiej zadzwoń do Kuby. – powiedziała tajemniczym głosem.
- Coś mu się stało?
- Tak, zwariował z powodu wygranej w konkursie. – zaczęła się śmiać.
-  Miałaś już tak nigdy nie żartować … Pamiętasz co się stało ostatnim razem?
- Tak, wiem. Powiedziałam ci, że w twoim domu się gaz ulatnia, ale to były twoje 16 urodziny, dziewczyno.
- No oczywiście, ale dom stał w całości i nie było czuć wcale gazu! A ja się wystraszyłam! A teraz tak na serio to co się stało?
- No to ci mówię, że Kuba wraz z Maćkiem i swoimi jeszcze dwoma kolegami wygrali konkurs drużynowy. Reprezentowali klub AZS Zakopane. I od razu uprzedzę twoje następne pytanie. Tata mi nic nie powiedział, bo mnie w domu nie ma. Jestem wraz z Majką w Wiśle na Mistrzostwach i jutro też będę.
- Od kiedy ty tak jeździsz na zawody skoków?
- Majka mnie poprosiła, żebym z nią pojechała, bo chciała dać wsparcie Maćkowi i wasi rodzice też mnie prosili. W końcu Majki samej by nie puścili.
- No fakt. Dobra, kończę. Zaraz zadzwonię do Kuby. Papa.
- Pa.
Rozłączyłyśmy się. Wyszłam na balkon, bo Nicole się nie mogła doczekać aż zejdę. Krzyknęłam, że zaraz zejdę tylko gdzieś zadzwonię. Szybko znalazłam w swoich kontaktach numer Kuby i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Trudno nie było, bo miałam go zapisanego jako „koteczek”. Odebrał po trzech sygnałach.
- Hej myszko, co chciałaś?
- Hej kotek, gratuluję wygranej.
- Sosna ci powiedziała, co?
- Nie, święty Mikołaj, oczywiście, że Sosna. Tylko żałuję, że mnie tam nie ma.
- Żałuj, żałuj. – mówiąc to cały czas się śmiał.
- A co ci tak wesoło, co? – mi też się udzielił ten nastrój.
- Nie, po prostu Titus się wygłupia i podrywa Łucję, tylko coś mu nie wychodzi.
- Kto?
- Krzysiek Miętus, poznam cię z nim w poniedziałek.
- To z nim dziś wygrałeś konkurs?
- Z nim i z jego bratem.
- Aha. Muszę kończyć, bo oni zaczęli grilla beze mnie.
- Grilla? Z jakiej to okazji?
- Z okazji takiej, że dzisiaj jest lana sobota, pasuje?
- Że co?
- Że pstro. Jak byłam na planie zdjęciowym to przyjaciel Toma zaczął nas wszystkich lać wodą i tym samym rozpoczęła się wodna wojna. Dobra, papa, kocham cię.
- Ja też cię kocham, papa.
Schodząc na dół i idąc w kierunku tarasu, dobiegło mnie pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam tego chłopaka ze zdjęć Nicole.
- Cześć. Jest Nicole? – spytał się niepewnie.
- Może jest, może nie. Zależy kto pyta?
- Jestem jej chłopakiem i chciałbym się z nią widzieć. – powiedział chyba najspokojniej jak mógł.
- Nicole! – wydarłam się. – Twój chłopak przyszedł! – po chwili przyszła Nicole, a ja cały czas stałam przy sofie na której usiadł.
- Dobra siostra, idź tam, bo ci kiełbaska wystygnie. – zażartowała do mnie. - Fajnie, że jesteś Patrick.
Tyle usłyszałam, bo postanowiłam zjawić się na tym grillu. Po paru minutach usłyszałam szlochanie Nicole. Podeszłam bliżej żeby usłyszeć o co chodzi. Usłyszałam tylko urywki krzyków Nicole.
- Nie chce cię znać! … wypieprzaj stąd … nie mów do mnie kochanie, nie po tym co mi zrobiłeś … tylko nie zapomnij tych swoich posranych kwiatków.
Najwidoczniej rzuciła tymi kwiatkami. Potem usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i bieg po schodach. Zdecydowałam się do niej pójść, ale Tom powiedział, że wszyscy mamy tam iść. Susi powiedziała Olivierowi, żeby został w ogródku i się pobawił. Tom wziął mnie na barana i pobiegliśmy do Nicole. Moja kochana siostra zrywała zdjęcia ze ściany płacząc przy tym tak, że aż jej się tuż rozmazał. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Była cała roztrzęsiona. Poprosiłam Toma i Susi, żeby nas zostawili same.
- Masz, trzymaj. – podałam jej chusteczkę. - Co się stało?
- On powiedział, że … że z nami koniec. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy … i myślał, że wszystko załatwi tymi kwiatkami.
- A to dupek.
- A ja go kochałam, a on … on mi tak po prostu powiedział, że … że ma teraz nową … że teraz będzie chodzić z Juliette … bo co .. bo ona przyjechała do nas z Francji. Ale to ja mam najlepszą rodzinę i przyjaciół. Jeszcze mu pokażę kto tu rządzi, a tą osobą na pewno nie będzie on. – podniosła się, poszła do łazienki, zmyła rozmazany tusz i wróciła do mnie. – Chodź, nie będziemy tu tak siedzieć.
Poszłyśmy na grilla. Na stole było piwo, więc zdecydowałam się wziąć jedną puszkę. Do tego wzięłam ciepłą kiełbaskę i poszłyśmy razem z Nicole na trawę. Usiadłyśmy i rozmawiałyśmy, aż tu nagle patrzę, a ich sunia, Amy, podchodzi do mnie i się łasi. Dałam jej kawałek kiełbaski, a ona poszła do budy. Nagle wyszła i zaczęła szczekać. Postanowiłam, że do niej podejdę sama. Tom powiedział, że zostanę treserką zwierząt, tak jak mama chciała nią zostać. Nie zważając na nich, podeszłam do suni i usiadłam obok niej. Schowała się do budy i nagle wyszła, ale nie sama, bo z małym szczeniaczkiem. Wszyscy byli w szoku, bo nikt o tym nie wiedział. Położyła je na moje kolana i polizała mnie po policzku. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a ona wyciągnęła jeszcze jedno szczeniątko i zaniosła je Olivierowi. Mój braciszek zaczął się bawić ze szczeniakiem. No ale trzeba je było jakoś nazwać. Ja miałam sunię, a Olivier miał psa. Podeszłam bliżej wszystkich i powiedziałam że ta sunia jest już moja. Nazwałam ją kulka, bo jak się turlała to zwijała się w kulkę. Olivier nazwał swojego psa Spencer i nikt nie wiedział czemu. Nagle zaczęło padać i stwierdziłam, że te szczeniaki nie mogą nocować na dworze i zabraliśmy je do środka. Usiedliśmy w salonie i chcieliśmy poszukać czegoś w TV, ale nic nie było, więc Tom wziął gitarę i zaczął śpiewać. Nagle wszyscy zaczęliśmy śpiewać aż Olivier usnął. Susi wzięła go na ręce i zaniosła do jego pokoju. Tom powiedział, że jutro zrobi mi kurs śpiewania. Nagle spostrzegliśmy, że jest północ, więc porozchodziliśmy się do pokoi. Nicole wzięła szczeniaki i poroznosiła je do pokoi, jednego do pokoju Oliviera, a drugiego do mojego pokoju. Gdy zamierzałam się kłaść, żeby usnąć, zapukała Nicole. Oczywiście chciała pogadać. I zaczęłam jej opowiadać moją historię z Michałem i o tym jak poznałam Kubę. Gadałyśmy o różnych pierdołach, a gdy skończyłyśmy gadać był 2 rano. Nieźle. Gdy Nicole poszła do siebie ja położyłam się spać.
______________________________________________

I jest rozdział 13. Wcale nie taki pechowy, bo najdłuższy jak na razie napisałam. CZYTASZ = KOMENTUJ!!! To na prawdę motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam ;)

3 komentarze:

  1. Jestem i u Ciebie :) Gratulacje najdłuższego rozdziału w karierze :D Hmmm niezłą zabawę oni mają na tym planie :D Gratulacje dla Kuby! Aż mi sie MP przypomniały :D Chłopak Nicole mnie zdenerwował. Co on myśli, że najważniejszy jest? Znalazłam parę literówek, ale nie rzucały się tak bardzo w oczy. Wybacz, ale Ci ich nie wskażę, bo nie mogę ich teraz wyłapać. Chyba jeszcze za wczesna pora jest :D Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Po całych godzinach spędzonych na planie może zacząć odwalać. A co do chłopaka Nicole to on jest taki sam, choć może gorszy, jak Michał. Ale Nicole pokaże mu, że nie jest pępkiem świata. Zdradzę tylko tyle, że będzie śmiesznie w konfrontacjach Nicole - Patrick i jego nowa dziewczyna. Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie! ;) A rozdział dłuuuuugi i tak ma być! :D Irytujący chłopak Nicole :/ Jak tak dalej będzie, to go telepatycznie zamorduję :D
    Weny życzę i pozdrawiam :*

    http://good-bye-my-almost-lover.blogspot.com/ Zapraszam wszystkich do czytania i, co najważniejsze, komentowania ;> Nowy rozdział już wkrótce!

    OdpowiedzUsuń